czwartek, 3 listopada 2011

Demon's Souls - Red Dragon

              Ten ciągle latający po murze smok był lekko denerwujący. Nie dało się spokojnie wyzbierać przedmiotów zalegających na murze z powodu jego ustawicznych ataków, które były w miarę regularnie powtarzane. Wlazłem więc na pierwszą z dwóch wież znajdujących się na tym napastowanym przez smoka murze i spróbowałem strzelić do niego z łuku. Okazało się, że strzał był celny, a smok stracił kilka punktów życia. A więc można go zabić i to bezstresowo, pomyślałem sobie. Wróciłem więc do poprzednich lokacji, by nazbierać dusz. Zaopatrzony w zapas gotówki udałem się do Nexusa, gdzie nakupowałem strzał i ulepszyłem łuk. Tak przygotowany powróciłem na wieżę i rozpocząłem systematyczny ostrzał smoka, który przelatywał co kilka sekund nad jednym fragmentem muru. Kiedy się zniżał, wypuszczałem w niego strzałę. Przez ułamek sekundy widać było zadane obrażenia i bardzo powoli umniejszający się pasek życia. Po upływie ok. 30 minut (wystrzeleniu blisko 150 strzał) smok został pokonany, a ja bez najmniejszego nawet zadrapania.
                 Teraz w końcu można spokojnie przespacerować się po murze bez zadyszki. wyzbierałem różne przedmioty leżące na murze. Przypomniało mi się też legowisko smoków, ciekawe, czy można tam wyzbierać przedmioty. Udałem się więc nad kliff, gdzie ujrzałem osamotnionego niebieskiego smoka, wściekle machającego ogonem. Ja po cichutku zbliżam się od tyłu, najdalej leżące od smoka skarby wybieram, w każdej chili gotów do ucieczki. Smok nic, nadal tylko wachluje ogonem. Ośmielony jego brakiem zainteresowania moją osobą zbliżam się coraz bardziej. Już tylko dwa przedmioty majaczą przede mną, ale i ogon już niebezpiecznie blisko przelatuje mi nad głową. Kiedy już byłem na wyciągnięcie ręki od znalezisk, niespodziewanie ogon smoka opada z hukiem na ziemię zabijając mnie w jednej chwili. Na tym etapie gry nie dało się namierzyć smoka, więc sobie odpuściłem i postanowiłem ruszyć w dalszą drogę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz